Historia
NZOZ VITO-MED Sp. z o.o. w Gliwicach, ul. Radiowa 2
Szpital przy ul. Radiowej działa już 50-siąt lat i nazwa „Radiowa” jest nazwą zwyczajową, która zakorzeniła się w świadomości mieszkańców Gliwic i okolic. Pisząc o historii budynku należy wyjaśnić nazwę „Radiowa”. Nazwa ta związana jest z działalnością radia, które po wybudowaniu budynku od 1922 roku emitowało lokalne programy w dwóch językach. Na początku lat 30-tych urządzenia nadawcze przeniesiono na ulicę Tarnogórską do nowo wybudowanej radiostacji, natomiast aż do roku 1945 w dalszym ciągu przy ul. Radiowej działało studio radiowe oraz znajdowało się zaplecze radiostacji. Istniejąca rozgłośnia, zapewne po 1933 roku pełniła funkcję propagandowo-polityczną. W latach 1945-1962 w obecnym budynku szpitalnym mieściła się siedziba władz wojskowych Armii Radzieckiej, a następnie Wojska Polskiego.
W 1962 roku przekazano budynek miastu i zaczął wtedy spełniać funkcje szpitalne jako Szpital Pulmonologiczny dla dorosłych i dla dzieci. Pełnił wtedy swoją rolę jako placówka zajmująca się leczeniem i zwalczaniem gruźlicy. Po opanowaniu epidemii tej choroby przyszedł czas na działalność szpitala w zmienionym kształcie.
Od roku 1977 szpital działał w zespole oddziałów: Wewnętrznego, Neurologii, Dziecięcego. Stopniowo rozbudowywana placówka w roku 1980 wzbogaciła się w czasie 25-lecia o 6-cio łóżkowy Pododdział Intensywnej Opieki Medycznej, dla przypadków kardiologicznych i neurologicznych. Powstało pełne zaplecze diagnostyczne. Pracownia RTG, USG oraz Pracownia Analityki Medycznej i Gastroenterologii.
Kamieniami węgielnymi w tym rozwoju było uruchomienie pierwszej w mieście pełno profilowej Pracowni Endoskopowej, która już w roku 1980 wykonywała wszystkie rodzaje badań diagnostycznych z zakresu gastrologii oraz hepatologii. Od 1985 roku jako jedyna w mieście działała w naszym szpitalu pracownia USG, która wykonywała przez wiele lat badania chorych z terenu całego miasta i okolic.
NZOZ Zakład Opiekuńczo-Leczniczy Sp. z o.o. w Gliwicach,
ul. Kozielska 8
W 1881 roku magistrat rzucił hasło zbudowania Domu Starców dla osób starych i chorych do którego miano przyjmować ludzi bez różnicy wiary, dom dla ludzi, których nie przyjmował szpital, a którzy wymagali opieki. Inicjatywę podjął nadburmistrz Kreidel, który wezwał społeczeństwo oraz instytucje i przemysł do ofiarności na ten cel. Wprawdzie w trakcie zbierania tych funduszy burmistrz przeszedł na emeryturę, jednak jego następca burmistrz Menzel uważał postawienie tego domu za jeden z głównych celów swojej działalności. I tak w 1897 roku fundusz urósł do sumy 101.500 marek i przymierzano się do rozpoczęcia robot. Zrazu dom miał stanąć przy ul. Kościuszki, gdzie juz w 1891 roku zakupiono działkę, która jednak potem okazała się zbyt mała. Wówczas miasto zwróciło się do władz opolskich z prośbą o pozwolenie wykorzystania terenu zamkniętego od 1859 roku, cmentarza przy ul. Kozielskiej obok kościoła św. Krzyża, pod budowę tego domu. Gdy zgodę otrzymano, zlecono radcy budowlanemu Kehnowi przedłożenie projektu i prace pod bezpośrednim nadzorem mistrza budowlanego Paula Gaerte rozpoczęto z końcem 1900 roku.
Jeszcze zanim przystąpiono do prac budowlanych, przeprowadzono sporą ilość ekshumacji starych grobów z których szkielety złożono w kilku dużych trumnach i uroczyście pochowano w małej kapliczce z tyłu pod murem cmentarza. Pozostawiono dużą ilość grobów, które nie stały w miejscu budowy w tym także grób wybitnego wodza i dowódcy gliwickiej jednostki płk. A. Boddiena obok wspomnianej kaplicy. Złożono w niej także liczne szkielety, które wykopano w trakcie wykonania głębokich wykopów. Przy okazji tworzenia ogrodu-parku dla przyszłych mieszkańców, uporządkowano owe liczne grobowce, szczególnie pochowanych tu gliwickich znakomitości i powstały alejki spacerowe przy których stawiano także ławki.
Poświęcenie tego budynku nastąpiło 5 października 1902 roku. Na tę uroczystość zaproszono także byłego burmistrza Kreidela. Koszty budowy wyniosły 156.271 marek, łącznie z wyposażeniem sal dla przewidzianych w tym domu 40 pensjonariuszy. W dniu otwarcia, zadłużenie domu wyniosło 39.124 marek, które jednak juz w latach 1902-1904 spłacono dzięki nadwyżkom z Miejskiej Kasy Oszczędnościowej, która przekazała je dla tego domu. Przewidziano od samego początku, ze dom musi się utrzymać z własnych środków i stad część przekazanych od osób prywatnych, instytucji czy przemysłu funduszy przeznaczono od razu na fundusz dla utrzymania placówki. Wynosił on w dniu otwarcia 66.500 marek i wzrósł po kilku latach do sumy 108.102 marek. W zależności od zamożności mieszkańców zostali oni ulokowani w pokojach jedno- lub dwu-osobowych. Dom został na ówczesne warunki nowocześnie urządzony i ogrzewany centralnie. Zbudowany w stylu niemieckiego renesansu otoczony dużym ogrodem-parkiem. Front budynku ma długość 45 m i 13 okien. Jest tu duża piwnica, wysoko położona kondygnacja parterowa, pierwsze piętro oraz duże poddasze. Wysokość budynku wynosi 10,5 m, zaś do szczytu 16, 5 m, iglica wieży ma długość 3m. Nad dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami portalu głównego, znany artysta wymalował herb miasta i jest to jedyny" luksus" na jaki budowniczowie otrzymali pozwolenie. Na parterze znajdowała się jadalnia oraz nad nią na I piętrze sala do modlitwy. Na parterze było 12 pokoi z 1- 2 oknami. Sale bez różnicy były bardzo skromne. Podobnie na I piętrze było 12 pokoi. Na każdym piętrze w każdym skrzydle były łazienki oraz ubikacje.
Jadalnia oraz sala modlitewna miały po 3 okna oraz oświetlone były wielkimi żyrandolami. Na poddaszu znajdowało się 8 pokoi, zaś część strychów przygotowano tak, aby w razie potrzeby można było je przebudować na pokoje. Kierownikiem tego domu od początku byt 0. Goy, który zorganizował tu bibliotekę. Po jego śmierci w 1922 roku, domem zarządzały do 1945 roku trzy siostry Boromeuszki, którym pomagały 4 dziewczyny. Gdy w latach 20-ch otwarto Żydowski Dom Starców do którego przeniesiono ludzi tego wyznania, wyrazili oni wielką wdzięczność za troskliwą opiekę jakiej tu zaznali.
Liczba przyjętych tu osób wzrastała bardzo powoli. Z 16 przyjętych w dniu otwarcia, wzrosła po roku do 24 osób, zaś w 1927 roku w domu mieszkało 36 osób.
Mieszkańcy I klasy umieszczeni w pokojach jedno osobowych wyposażyli je na ogół własnymi meblami, aby przypominały im rodzinny dom. Mieszkańcy żyli tu w absolutnym spokoju, odizolowani od świata zewnętrznego. Instalowana potem radiofonia nie znalazła żadnego zainteresowania, wiec została zlikwidowana, jedynie kilka osób słuchało radia przy pomocy słuchawek i detektora.
Wyjątkiem wśród mieszkańców był tu były fabrykant Boden, który po utracie majątku w czasie inflacji zamieszkał w tym domu i mimo 90 lat brał nadal żywy udział w życiu kulturalnym miasta i odwiedzał teatr oraz operę.
Średni wiek mieszkańców wynosił 74- 80 lat. W następnych latach dom zawsze byt zapełniony do ostatniego miejsca. Do 1926 roku miasto dopłacało sporą dotację do kosztów utrzymania, potem jednak z powodu wielkich trudności przestało płacić i koszty spadły na mieszkańców. Większość ludzi tego domu to byli urzędnicy/ wdowy po urzędnikach oraz renciści z średniej warstwy społecznej. Z ogólnych zasad przyjmowania do tego domu wymienić należy, ze przyjmowano osoby starsze bez różnicy wiary, płci, niezdolne do podejmowania samodzielnej pracy. Miejscowi mają pierwszeństwo w przyjęciu do tego domu. Nie przyjmowano szaleńców, psychicznie chorych oraz zaraźliwie chorych. Osoby przyjmowane były za odpłatnością lub bezpłatnie o ile osoba oraz zobowiązani do łożenia za nią także były bez środków. Odpłatność regulowana byłe za cały rok, ewentualnie przekazano pewien kapitał na rzecz domu. Pensjonariusze otrzymywali pełne utrzymanie oraz opiekę lekarską, zaś po śmierci wszyscy bez wyjątku skromny pogrzeb. Przyjmowani zostawali w tym domu do końca życia, jednak w szczególnych przypadkach mogą być wypisani np. gdy ustaje ich niezamożność, gdy zakłócają spokój i porządek itp.
W 1927 roku uroczyście obchodzono w tym domu jego 25- lecie na które zaproszono wielu przedstawicieli władz miasta, prałata Jagle, księdza Briike oraz rabina Ochsa. Postanowiono także z tej okazji zawiesić na ścianie tego domu tablicę pamiątkową dla głównego twórcy tej placówki, nadburmistrza Kreidela.
Obiekt po drugiej wojnie światowej zmienił swe przeznaczenie. W budynku zorganizowano Szpital Obserwacyjno - Zakaźny, ponieważ tak kształtowały się potrzeby mieszkańców. W tamtych czasach powszechne były choroby zakaźne, takie jak szkarlatyna, błonica czy żółtaczka. W latach sześćdziesiątych nastąpiła pierwsza, poważna, modernizacja obiektu. Dobudowano wtedy na zapleczu częściowo oficynę, przykrytą płaskim stropodachem krytym papą, która stanowiła izolatki dla najciężej chorych. Wtedy to obiekt znalazł się pod ochrona konserwatorską Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Z czasem jednak sytuacja epidemiologiczna nie tylko na Śląsku, ale i w całym kraju, znacznie się poprawiła. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia okazało się, że spośród 106 miejsc dla chorych, wykorzystywano tylko 50 %, Wydawało się, że utrzymywanie takiego dużego obiektu ma niewielki sens. Był to tez okres, w którym brakowało środków na remonty budynku. Finansowanie Szpitala Obserwacyjno - Zakaźnego w dotychczasowej siedzibie stało się nieopłacalne. Poszukiwano racjonalnego rozwiązania. W tym czasie konieczne okazało się stworzenie odpowiednich warunków leczenia dla innej grupy pacjentów. Czas życia wydłużał się i specjalistycznej opieki potrzebowało coraz więcej ludzi starszych. Osoby te chcą obecnie zachować sprawność fizyczną i umysłową jak najdłużej. Często zmagają się z dolegliwościami, które można zlikwidować lub zmniejszyć, wykorzystując intensywna rehabilitację.
Dlatego w budynku przy ul. Kozielskiej postanowiono utworzyć Zakład Opiekuńcz0-Leczniczy o specjalności neurologiczno - rehabilitacyjnej. Pierwsze sale chorych były gotowe w lipcu 2003 roku. Wówczas formalną działalność rozpoczął Zakład Opiekuńczo – Leczniczy. Na I piętrze zlokalizowano jedno, dwu i trzyosobowe pokoje chorych, łazienki dla pacjentów, gabinet zabiegowy, pomieszczenie pobytu dziennego (terapia zajęciowa), jadalnie, kuchnie oddziałowe, zmywalnie, brudownik, magazyn czysty, sanitariaty personelu i kaplice. W istniejących klatkach schodowych, łączących kondygnacje parteru z piwnicą, I piętrem i poddaszem, zaprojektowano zabezpieczenia p.poż. w postaci okien, pełniących funkcje klap dymowych oraz drzwi na poddaszu, oddzielających je od klatki schodowej. Ze względu na konieczność zwentylowania sal chorych i sanitariatów wykonano instalację wentylacji mechanicznej wywiewnej. Wykonano również nowe instalacje elektryczne oświetlenia ogólnego wraz z tablicami zabezpieczeniowymi, oświetlenie awaryjne, zasilania urządzeń komputerowych oraz instalacje telefoniczne i przywoławcze.
W niezmienionej formie od 2003 roku działa po dzień dzisiejszy budynek przy
ul. Kozielskiej 8 jako Zakład Opiekuńczo-Leczniczy o specjalności neurologiczno-rehabilitacyjnej.